Szamanka Szamanka
2190
BLOG

Polacy - naród, który wykańcza się sam

Szamanka Szamanka Polityka Obserwuj notkę 301

Zacznę od PS.

Mecz Polska - Niemcy już się zaczął. Ale czytanie tej notki polecam jako uspokojenie po meczu.

Chyba, że ktoś zechce w zastępstwie....

 

Naród, który wykańcza się sam. Bo zastosowano u nas doktrynę Władimira  Lisiczkina: michnikowszczyzna i zychowszczyzna  mają zastąpić patriotyczną postawę Polaków. Daleko od prawdy historycznej, taki cel mają ci, których drażnią pomniki bohaterów.
 
Wojskowe Powązki. Jakbyśmy zapomnieli, że na Łączce ciągle jeszcze leżą ofiary katów z UB, czekając na przywrócenie ich naszej Pamięci,  pozwalamy na pogrzeby komunistów w miejscu, które ma swoje doły śmierci, jak w Katyniu, Miednoje i Starobielsku.
W glorii pochowano na Wojskowych Powązkach Julię „Luna” Brystygier (25.11.1902 w Stryju – 9. 10.1975 w Warszawie).
Córka żydowskiego aptekarza, po studiach humanistycznych, doktorat z filozofii, całe życie związana z komunistami, tak był chwalona przez Jakuba Bermana
„ numer drugi w Polsce, [po Bierucie],  Luna stała się naprawdę wybitnym pracownikiem Bezpieczeństwa i na tle innych dyrektorów czy naczelników nie odznaczających się wielkimi talentami i stosującymi dosyć toporne często metody zdecydowanie się wyróżniała”.
Czym?
Biła batem po twarzy, miażdżyła mężczyznom, szczególnie młodym,  przyrodzenie w szufladach. „Krwawa Luna”, tak ja nazywano. Nigdy nie stanęła przed sądem, a zmarła podobno jako głęboko wierząca katoliczka.
Anatol Fejgin,(25.09.1909 w Warszawie – 28.07.2002 w Warszawie).zastępca szefa Głównego Zarządu Informacji WP, dyrektor X Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Główna broń Stalina w Polsce wyznaczona do zwalczania wszelkich "niesowieckich” objawów życia w partii, wojsku i organach władzy. Tzw. spisek w WP był jego i wymysłem, i centralną sprawą. Zarzucając oficerom WP,  że tworzą „imperialistyczną agenturę”, doprowadził do procesów i wyroków śmierci i wieloletniego więzienia. Przeciwko Gomułce i Spychalskiemu departament Fejgina preparował dowody  z zarzutami o „odchylenie prawicowo – nacjonalistyczne”.
Obok siebie po kolei leżą Bronisław Geremek, Leszek Kołakowski, Jacek Kuroń…, niedaleko Wojciech Jaruzelski.
Komuniści, schowani pod potężnymi monumentami z czarnego granitu.
Tylko na pochowanie już tych nazwanych Żołnierzy Wyklętych prezydent nie ma czasu i ochoty.
Podobnie, jak na dalsze prace wykopaliskowe.
Bo to wszystko szkodzi propagandzie, jaką uprawia obecna władza w pałacu prezydenckim.
Nie mylę się. Tam jest teraz centrum dowodzenia.
I niech ktoś powie, dajmy spokój…
 Wojskowe Powązki powinny być miejscem świętym, z grobami bohaterów.
Pozwalamy likwidować naszą narodową  dumę, odcinamy się od historii,  zapominamy o poczuciu tożsamości, bo władza celowo pomieszała nam punkty odniesienia. Obok grobów Warszawskich Powstańców, Polacy zamordowani a więzieniu na Rakowieckiej w czasach stalinowskich. Około 300 żołnierzy zabitych sowieckim strzałem w tył głowy.
„Od 1945 r. wywożono zwłoki na Służew, a od połowy 1948 r. – na Powązki Komunalne” – z dokumentu odnalezionego przez IPN, podpisanego 12 kwietnia 1956 r. przez grabarza Władysława Turczyńskiego.
 
W 2003 roku w Rosji wydano podręcznik „ Problemy psychologii wojskowej”. Jeden z autorów to pułkownik Władimir Lisiczkin. W rozdziale „Zasada wirusa w wojnie informacyjnej” Lisiczkin pisze:
„Jednym z elementów tej subtelnie prowadzonej wojny jest dekonstrukcja tradycji historycznej przeciwnika […]. Przeszłość historyczna to podstawa jedności każdego narodu jako zwartej społeczności. […] >Wojna historyczna< polega na nadszarpnięciu jedności narodu poprzez takie działania informacyjne, które mają na celu moralną likwidację wszystkich bohaterów, osobistości, bądź wydarzeń,  będących do tej pory  źródłem dumy narodowej.”
 
Dlatego zginął przed trzydziestu laty błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko, a kraj, nazywany III Rzeczpospolitą, do dziś nie wyjaśnił tej zbrodni. Toruńska farsa w sądzie miała zastąpić prawdę. Jeszcze w 2006 roku prof. Witold Kulesza był szefem pionu śledczego IPN, a przecież głosił takie poglądy:
„Jeżeli w opinii publicznej utrwali się przekonanie o tym, że  za tę zbrodnię skazano niewłaściwe osoby, to będzie triumf morderców”.
Ten paradoks i hipokryzja pokrywa zbrodnię założycielską III RP tajemnicą. Nie z obawy o nas, chociaż posłużono się i takim argumentem, że wszelkie nowe hipotezy opóźnią proces beatyfikacji!
Sic!
W 1997 roku podczas pielgrzymki Papież Jan Paweł II w Krakowie przypomniał, że ludzka myśl nie może zamykać się na rzeczywistość Tajemnicy, bo:
„ważne jest, by człowiekowi nie brakło wrażliwości na Tajemnicę, by nie brakowało mu odwagi pójść w głąb”.
 Nam brakuje odwagi na stawianie pytań trudnych i nie szukamy odpowiedzi, kto stoi za zbrodnią na księdzu Jerzym. A ksiądz Niedzielak? Zych?
 My nie pytamy, więc państwo nie szuka odpowiedzi.
 
Dlatego mieliśmy Smoleńsk i Tajemnicę śmierci polskiej elity. Ciągle jeszcze  doświadczamy skutków działań aktywnego seryjnego samobójcy.
Giną ludzie, a my milczymy, kiedy sąd umorzy śledztwo.
Nową historię Polski pisze nam profan i antypolak Zychowicz.
Będziemy uczyć naszych następców, jak niepotrzebne było Powstanie Warszawskie, jak pomagaliśmy zabijać Żydów, a bohaterami staną się ludzie z fałszywymi życiorysami. Ot, jedyny na świecie „profesor” bez matury, który zaledwie odwiedził Auschwitz.
„Już byłem jakiś czas w obozie, kiedy na mój blok przyszedł jeden nowy. Na początku był miły i żeśmy się zakolegowali. Bo on był też młody, ale trochę starszy ode mnie. A wzrostu to prawie byliśmy jednego. Z takim równym sobie to dobrze pracować, czy worki nosić, czy coś rąbać. Raz ja go się pytam: Ty, a maturę masz? A on mi mówi, że gimnazjum skończył, ale matury już nie mógł zdać, bo wybuchła wojna. Wtedy taki z maturą to był taki lepszy, wyższa klasa. Coś tam na pryczę też mu dałem swojego. Ale on należał do tych z Bundu. Powiedział mi, że jest ich szesnastu i że przyjechali, żeby rozmawiać z Hansem Frankiem. Raptem patrzę, a tam przed tym budynkiem administracji obozowej stoi kabriolet Franka. No to już wiedziałem, że on mówił prawdę. Stał tam ten kabriolet aż 2 dni. Po tym Frank odjechał, a on jeszcze wrócił na mój blok, ale już był inny, już tak, jakbym nie był mu potrzebny, albo on był ważniejszy. I chyba przesiedział jeszcze ze  dwa tygodnie, ale go on nas przenieśli.[….] Po jego wyjeździe zaczęły krążyć plotki, że niby wyjechali  i to nawet pociągiem pierwszej klasy. Aż tu raptem już dwa, trzy tygodnie po jego wyjeździe na apelu wywołano dwudziestu jeden akowców zostali publicznie rozstrzelani za spiskowanie w obozie.”1
A Lisiczkin pisze:
„Dokonuje się np. kanonizacji lub diabolizacji konkretnych postaci w określonych okresach historycznych. Z wielką skutecznością dzieje się to za pomocą współczesnych mass mediów.”
Zgodnie z takim planem na Polskę, a jest to plan A, w szkołach i przedszkolach dzieci najpierw uczą się nakładania prezerwatywy, a potem ewentualnie użycia widelca.
Poznają panów po sukienkach, by za kilka lat dojrzeć do pytania, kim ja jestem?
Czy kieruje mną umysł, czy seksualne pożądania? Umiem kochać i przyjąć odpowiedzialność za rodzinę, czy wystarczy mi partner i tylko przygoda.
 Bo posiadanie dzieci to kosztowna inwestycja. A państwo nie planuje skutecznie  pomóc w wyposażeniu dziecka do szkoły.  Ostatnia kontrola NIK wykazała, że po to rozbudowano biurokrację, by rodzicom odmawiać pomocy na wyprawienie dziecka do szkoły. I tak wykorzystano w MEN zaledwie 60% przewidzianych środków.
Oszczędność kosztem rodzin.  Kto postawi teraz pytanie, dlaczego Polki rodzą dzieci w Anglii i Norwegii?
Ale były premier też bywa za granicą. Nauka to święta rzecz. Na Malcie uczy się angielskiego. Kontakty, panowie, kontakty! To podstawa kariery.
Niemieckiego też chyba się nauczył poprzez kontakt z Panią Kanclerz. Chociaż , jak mówił najpierw, podstawy miała mu przyswoić babcia, potem się z tego wycofał. Być może jego  pierwszym poważnym nauczycielem niemieckiego był Detlef Ruser,  kręcący się za czasów „Solidarności” w kręgach Tuska agent STASI o pseudonimie „Henryk”?
Aby naród stracił swą dumę narodową, Lisiczkin zaleca:
„…należy promować miernoty na autorytety, należy sprawić, by ludzie byli  bierni, z niskim poczuciem wartości…”
Miernota staje się władzą.  Ale tylko pozornie.
Bo mocodawcy potrzebują kurtyny, by używać władzy rzeczywistej.
 Za taką kurtynę posłużyła spóźniona lustracja profesora Kieżuna – być może, że to zbieg okoliczności, ale kryzys rządowy przykryć się udało. Pałac prezydencki tryumfuje. Ma swoich ludzi w URM i na czerwonym dywanie w Berlinie.
Krzywy jakiś ten dywan,  śliski, a kompania honorowa za daleko ustawiona. I tak nowa władza z Polski i stara z Niemiec zderzyły się z własną, skrywaną przeszłością. Jedna, gdy weszła do rządu Kohla nie potrafiła nawet używać noża i widelca, a druga, gdy utworzyła „swój” rząd,  nie trzyma się prostej. Rozkraczyła się nieco.
 Ale, co tam. Pan Prezydent wie, co czyni. A jego …”doradcy” wiedzą jeszcze lepiej.
Proponuję już dziś pozbyć się złudzeń i odpowiedzieć sobie na pytanie:
Kto za rok wygra prezydenckie wybory i dlaczego Bronisław Komorowski?
 

1.zakazanahistoriapazdziernik2014.prawda-ma-to-do-siebie.

Szamanka
O mnie Szamanka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka