Zabrakło klasy, prawdy i pokory polityka, który miał służyć Narodowi i Polsce.
Przemówienie było żenujce, chaotyczne i tylko pogorszyło wizerunek odchodzącej ekipy PO+PSL.
Czy można było pogorszyć to, co Polacy i tak odrzucli w dniu wyborów parlamentarnych?
Nad tym dziś trudziła się odchodząca premier, Pani Ewa Kopacz.
Z trybuny sejmowej podziękowała za współpracę jedynie klubom PO i PSL.
A potem już tylko ostrzegała i złośliwie przestrzegała, by czasem nowy rząd PiS-u nie zniszczył tego, co jej rząd zrobił!
I żeby przestrzegał "świętego prawa wartości"!
Ktoś może mi wyjaśni, jak PO i PSL strzegła tej świętości, bo może ja przez minione osiem lat chodziłam z zamkniętymi oczyma?
Ale przecież bogacenie się politykw dzięki aferom i prywatyzacji poprzez wyprzedaż dostrzegałam...
I na pewno robił to rząd PO +PSL.
A Pani Kopacz, zabłąkana i zawiedziona, nawet nas ze Szwajcarią porównała.
Dalej byliśmy już tylko lepsi od tych Szwajcarów, bo nawet zatrudnionych mamy 16 milionów i bezrobocie jednocyfrowe.
O umowach śmieciowych i wynagrodzeniach żebraczych, ani słowa.
Bo i po co? W Szwajcarii też o tym nie mówią...
Odejścia mają to do siebie, że są bardzo zbliżone do stylu, w jakim się weszło.
To ja Pani dziękuję, Pani premier. Pani była. I szkoda, że, wychodząc, trzaskała Pani drzwiami i nie podziękowała Polakom za gościnę. Nieładnie.