Od stycznia zaczynamy kolejne wybory. Żeby zdążyć.
Można składać propozycje, co zrobić i jak, by leśne dziadki zdrowia nie straciły.
A wybrać mamy tylu, że może powstać z nich jeszcze jeden Chobielin – Dwór.
Moje pomysły racjonalizatorskie powstały między odcinkami kryminału pt. „ Najnowsze wyniki z pracy PKW z liczydłem”.
Na głosowanie na prezydenta proponuję kartoniki kolorowe i szorstkie.
Ręczne liczenie musi trwać.
Oooo, przepraszam. Alternatywne liczenie.
Taki wynalazek PKW.
Dlatego kartoniki, bo wiekowi panowie liczący powinni mieć ułatwienia.
A kolory -? Trzeba się umówić, bo może trafić na daltonistę i wtedy nawet liczydła nie pomogą.
Proponuję niebieski na kandydata, którego życiorys znamy i czerwony na tego, który już niemal 5 lat prezydentem jest i znowu chce nim być, a do tej pory życiorysu nam nie opowiedział. Może nie ma?
Do sejmu też trzeba będzie wybrać.
Kartonowe książeczki z nazwiskami kandydatów powinny mieć jedną stronę wolną.
Tam napiszemy list do szanownych i niezwykle operatywnych członków Państwowej Komisji Wyborczej. Takie tam – co o nich myślimy i jak się obsługuje komputer.
Ponieważ wyniki wyborów w normalnym kraju ogłasza się wieczorem, w kilka sekund po zamknięciu lokali wyborczych, w Polsce zaś w kilka dni, jak dobrze pójdzie, zacznijmy wybieranie od zaraz.
PKW wydrukuje kartoniki, a my wpiszemy nazwiska kandydatów. Tych, z plakatów.
I będziemy mieli wystarczająco dużo czasu, by przeczytać ich programy , poznać życiorysy i zawartość kont bankowych. Zapewniam, że milionowe oszczędności w Polsce nie pochodzą z pończochy po babci i własnej skarbonki.
Będzie czas zapytać, skąd takie majątki. My musimy zbierać „kwitki”, więc panowie i panie, z zawodu … poseł, już mogą rozpocząć spisywanie źródeł , skąd płyną do nich datki.
Jakoś musimy pomagać seniorom z PKW.
Kto wcześniej zaczyna, ten na czas robotę skończy.
Proponuję ogłosić przedwyborczy okres od 1. Stycznia 2015 , a wtedy i na ciszę wyborczą możemy poświęcić nawet tydzień.